Wzrasta liczba narodzin przez cesarskie cięcie. Mnożą się też skargi na położników.
Z danych wojewódzkich centrów zdrowia publicznego zebranych przez prof. Michała Troszyńskiego wynika, że w 1999 r. 18 proc. spośród 385 tys. noworodków przyszło na świat inaczej niż siłami natury, a w 2010 r. było 400 tys. narodzin, z czego w 32 proc. lekarze przeprowadzili cesarskie cięcie.
Profesor Jan Oleszczuk, lubelski konsultant w dziedzinie położnictwa i ginekologii, uważa, że są dwie przyczyny tego zjawiska. – Wzrasta liczba ciąż patologicznych. Ponadto lekarze wolą dla świętego spokoju przeprowadzić poród przez cesarskie cięcie, niż narazić się później na oskarżenia pacjentki, że np. dziecko przyszło na świat chore, bo matka musiała je rodzić naturalnie – mówi Jan Oleszczuk.
Najwięcej cesarskich cięć wykonuje się w szpitalach wysoko specjalistycznych.
– W 2009 r. mieliśmy ponad 33 proc. porodów metodą cięcia cesarskiego, w 2010 r. było już ich prawie 37 proc. Położnicy przeprowadzają tu dużo narodzin nie siłami natury, bo mamy dwa oddziały patologii ciąży, na których przebywają pacjentki z powikłaniami ciążowymi i innymi chorobami. Takie właśnie są kwalifikowane do porodu metodą cięcia cesarskiego tłumaczy Alina Kuźmina z warszawskiego Szpitala Klinicznego im. ks. Anny Mazowieckiej.
Tymczasem z informacji płynących od naczelnego rzecznika odpowiedzialności zawodowej wynika, że co roku wzrasta jednocześnie liczba skarg składanych przez pacjentów na lekarzy.
– Najwięcej zażaleń wpływa na położników. Pacjentki skarżą się, że cięcie nie zostało wykonane lub przeprowadzono je za późno albo kobieta nie dostała go na życzenie – mówi Jolanta Orłowska-Hetizman, naczelny rzecznik odpowiedzialności zawodowej.
Źródło: www.rz.pl